BLOG

Archiwum: październik 2014

3 października 2014,

Komu Jezus mówi „biada”?

Job 38,1.12-21;40,3-5 Ps 139 Łk 10,13-16

„Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc we włosiennicy i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam.

A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz.

Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał”.

Dzisiejsze czytanie nasunęło mi taką refleksję na temat ewangelizacji. Korozain, Betsaida a przede wszystkim Kafarnaum otrzymały wiele od Pana. Tam przebywał, nauczał i działał cuda. Wszystko dlatego, że Bóg kocha każdego człowieka i nie chce jego zguby, ale by był zbawiony.

Bóg posłał do nas kogoś, być może wielu ludzi, którzy byli jego narzędziami, wysłannikami w doprowadzeniu nas do wiary. Uwierzyliśmy między innymi dlatego, że Ci wysłannicy byli posłuszni wezwaniu, przekazali nam dalej to, co sami otrzymali od Pana.

Teraz Bóg posyła nas i oczekuje, że przekażemy dalej to, co otrzymaliśmy, czyli życie z Nim i w Nim. Dookoła nas są ludzie, którzy nie znają Pana i są zgubieni. Bóg posyła nas do nich. On ich kocha i płacze nad ich losem. Nam dał lekarstwo, uczynił nas posłańcami Dobrej Nowiny (eu-angelistami).

Co się dzieje jednak, gdy sami będąc uzdrowieni ociągamy się z przekazaniem lekarstwa innym, gdy zamiast stać się żywym świadectwem ciągle trwamy w wątpliwościach? Gdy boimy się w pełni przyjąć Jezusa i to blokuje nas przed pójściem dalej?

Jezus mówi o tym do mieszkańców miast, które doświadczyły wiele łaski, a jednak nie były wierne Jezusowi. Apostoł Łukasz wspomina tę historię, aby była ona przestrogą również dla nas. Bóg kocha każdego człowieka i Jego serce krwawi, gdy z powodu naszego lenistwa, czy nieposłuszeństwa zatrzymujemy łaskę dla siebie. Mamy lekarstwo, które może ocalić innych, ale zatrzymujemy je dla siebie! Czy może być coś bardziej egoistycznego?

Jak patrzylibyśmy na żołnierza, który mogąc ocalić swoich kolegów na froncie wybiera piwo z innymi w bezpiecznym schronie? Jak patrzylibyśmy na pacjenta, który zna lekarza i skuteczną terapię, na dodatek ta terapia uratowała mu życie, ale milczy wobec umierającej koleżanki, kolegi, rodziców? Czy bylibyśmy wyrozumiali?

To dlatego Jezus grzmi na Kafarnaum i ogłasza groźby, które zresztą się spełniły. Kto był dzisiaj w Kafarnaum, ten wie. Ruiny Kafarnaum powinny być przestrogą dla naszego życia, aby nie zamieniło się ono w coś podobnego.