BLOG << zobacz wszystkie wpisy

17 sierpnia 2012,

Będą oboje jednym ciałem

Ez 16, 59-63 · Iz 12 · Mt 19, 3-12 Dzisiejsza Ewangelia jest bardzo ważna na współczesne czasy. Traktuje o małżeństwie i określa je jako nierozerwalne. Ta rozmowa z uczonymi w piśmie faryzeuszami objawia nam, a właściwie przypomina, zamysł Stwórcy odnośnie małżeństwa. Tak było od początku, tak uczynił Bóg: „stworzył człowieka, stworzył mężczyznę i niewiastę”. Zauważmy: jeden mężczyzna i jedna kobieta i „będą oboje jednym ciałem”. Komentarz Jezusa pokazuje jednoznacznie, że nie chodzi w tym fragmencie o potomstwo ale o małżonków. Oni będą jednym ciałem. Bóg to łączy i człowiek nie może rozdzielić. Ta zasada jest fundamentalna w naszym Kościele – nie ma rozwodów. Może być jedynie unieważnienie małżeństwa. Bóg to pięknie stworzył, a człowiek knoci pod dyktando szatana. Ciekawy jest komentarz uczniów: „jeśli tak się rzeczy z małżeństwem mają, nie warto się żenić.” Pokazuje to, jak zepsuta była kultura tamtych czasów. Przecież Stary Testament mówił nie tylko o liście rozwodowym. Właściwie to list rozwodowy jest marginalnym prawem. Na początku było o mężczyźnie w potrzebie i kobiecie „ezer” uzupełnieniu, pomocy, sojuszniku. A Księga Przysłów poucza: „kto żonę znalazł, dobro znalazł i zyskał łaskę u Pana”. Tekst dzisiejszego czytania ma dla mnie też osobisty wydźwięk. Jutro ślub mojej córki:) Cieszę się z tego ślubu, ponieważ warto się żenić właśnie dlatego, że „tak się rzeczy mają z małżeństwem”. Niektórzy mówią, że tracę córkę, a ja myślę, że zyskuję drugiego syna.