Bóg nie oszczędził własnego Syna
Dzisiaj w czytaniach dwa wielkie wydarzenia, które stawiają przed nami głębokie pytania.
Po pierwsze próba Abrahama. To dramat z dobrym finałem. Myślę, że każdy ojciec wzdrygnie się, gdy chociaż trochę pomyśli o tym, że Bóg kazał by mu zabić własne dziecko, dziecko upragnione, oczekiwane, kochane. Dziecko obietnicy. Ten test stawia przed nami także pytanie: ile jestem w stanie oddać Bogu? Lub inaczej, czy postawiłem gdzieś Bogu granicę, powyżej której nie może mnie testować? Historia Abraham pokazuje, że Błogosławieństwo może się znajdować dopiero poza tą granicą.
Cała tradycja żydowska odkrywa wielkie Boże miłosierdzie w czytanym dziś tekście. Koncentruje się na wierze Abrahama i na baranku, którego Bóg “podstawił” jako ofiarę zastępczą. Dla nas chrześcijan ofiara zastępcza jest jednoznaczna – chodzi o Chrystusa. Żydzi w swej tradycji widzą w baranku danym Abrahamowi ukoronowanie stworzenia, jego ostatni akt, poprzez który Bóg stworzył zwierzę na ofiarę pojednania człowieka z Nim.
Drugie czytanie pokazuje, że Bóg oddaje się nam cały. Bóg nie oszczędził własnego Syna! Choć oszczędził syna Abrahama. Bóg zażądał od siebie więcej niż żąda od człowieka.
Czytanie z Ewangelii jest jakby kluczem. Aby zdać test wiary potrzebujemy umocnienia. Objawienie na górze jest takim umocnieniem dla Apostołów, aby mogli przetrwać próbę pojmania i skazania Jezusa. Wiemy jak było, nie najlepiej… Ale Bóg dał im to doświadczenie Jego chwały, chwały nieba i uwielbionych bohaterów wiary: Eliasza i Mojżesza. Wyobrażam sobie jak trudno było im zachować milczenie wobec pozostałych Apostołów.
Podsumowując, potrzebujemy takiego doświadczenia umocnienia. By go otrzymać musimy być blisko Jezusa, aby w chwili, gdy objawia Swoją chwałę zobaczyć ją i jej doświadczyć.