Ez 36, 23-28 · Ps 51, 12-15. 18-19 · Mt 22, 1-14
Dzisiaj mamy przypowieść o uczcie z 22 rozdziału Ewangelii Mateusza. Warto zapoznać się z kontekstem. Jezus jest już w Jerozolimie, są to ostatnie dni Jego ziemskiej posługi. Jest już postacią znaną i z jednej strony podziwianą a z drugiej atakowaną. Jego słowa spisane w 21 rozdziale Ewangelii Mateusza są skierowane przeciwko liderom religijnym. Szczególnie przypowieść o właścicielu winnicy i najemnikach, którzy zabili syna właściciela, uderzała w arcykapłanów i faryzeuszów (Mt 21, 45). Po słowach o odebraniu królestwa i daniu go innym, faryzeusze chcieli pochwycić Jezusa i pozbyć się go, ale bali się tłumu.
Opowieść o uczcie jest w tym samym tonie: zaproszeni domownicy króla odmówili udziału w uczcie, więc zostali zaproszeni inni. Od razu powiem, że tu nie chodzi o to, że gdyby swoi przyszli, to inni nie zostaliby zaproszeni. Punktem głównym jest przesłanie, że swoi odmówili udziału. W poprzedniej przypowieści “swoi” byli robotnikami, którzy nie chcieli pracować dla kogoś, ale rządzić się sami. W tej przypowieści mamy opis uczty. Jest przygotowana, gotowa. Tu nie chodzi o pracę ale o świętowanie, cieszenie się razem z Królem i Jego Synem. Trudno zrozumieć zaproszonych, dlaczego odmawiają. Ich wymówki są błahe.
W pierwszej kolejności jest to analogia do Izraela. Wybrany i zaproszony do radości z obecności Pana pośród nich, wybiera inną drogę, innych bogów. Proroków prześladuje, bożych posłańców zabija lub zamyka do więzienia. Ale jest to też prawda o nas, bo choć jesteśmy przez wiarę współdomownikami Boga, to często odmawiamy przyjęcia tego, co On nam ofiaruje. Bóg wyprawia ucztę, zaprasza nas byśmy razem z nim świętowali, cieszyli się, doświadczali miłości, radości i pokoju. Ale my chcemy iść własną drogą, niezależną i zajmujemy się własnymi sprawami. Ktoś ogląda to, co nabył, ktoś inny wymawia się pracą. Możemy mieć mnóstwo własnych spraw i nie usłyszeć zaproszenia na ucztę, lub usłyszeć i zrezygnować, a czasem także, by się zasłonić, obrażamy tych, którzy nas na Bożą ucztę zapraszają.
A więc przypowieść jest nie tylko do arcykapłanów, Izraela ale także do każdego z nas. Jezus chce powiedzieć, że przygotował dla nas piękne i obfite rzeczy i wzywa nas do uczestnictwa. Czasem marność i ból jakich doświadczamy wynika z tego, że odrzuciliśmy Boże wezwanie i poszliśmy własną drogą, która okazała się nie taka dobra, jak myśleliśmy.
Dajmy się zaprosić na Bożą ucztę. Jesteśmy domownikami Boga. Nie wstydźmy się i nie wymawiajmy innymi zajęciami. On czeka i cieszy się z każdego z nas.