BLOG << zobacz wszystkie wpisy

17 marca 2014,

Dawajcie …. miarą dobrą, …

Dn 9,4b-10 Ps 79 Łk 6,36-38

Jezus powiedział do swoich uczniów:

„Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.

Dawajcie, a będzie wam dane: miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”.

W dzisiejszej Ewangelii Jezus kieruje słowa do swoich uczniów, w których daje im kilka prostych wskazówek, a może lepiej powiedzieć, poleceń życiowych. Te polecenia są poprzedzone przypomnieniem Przykazania Miłości Bliźniego: miłujcie waszych nieprzyjaciół (Łk. 6, 27) oraz „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk. 6, 36). Warto więc spojrzeć na cały szósty rozdział Ewangelii Łukasza. Uczeń więc, kieruje się zasadą miłości na co dzień.

Na niedawnym spotkaniu z proboszczami Nowej Huty wyszło, że chodzi głównie o to, by ludzie chodzili do kościoła i przyjmowali Komunię. Ja tego nigdzie nie mogę znaleźć w Ewangelii, by tak wynikało z nauczania Jezusa. Papież Franciszek wyraźnie i wielokrotnie to powtarza, że celem działań duszpasterskich ma być, by każdy wierny został świadomym uczniem Chrystusa i jego świadkiem, czyli misjonarzem. I dlatego mówi o konieczności nawrócenia pastoralnego (czy duszpasterskiego) kościoła, bo wydaje mi się, że wielu naszych proboszczów jeszcze tego nie akceptuje i ciągle mówi właśnie o chodzeniu do kościoła. Samo chodzenie do kościoła (i przyjmowanie Komuni) nie musi jednak prowadzić ( i w większości nie prowadzi) do wejścia na drogę uczniostwa dlatego, że w tym procesie brakuje często fundamentu, czyli ewangelizacji. Bez świadomego zaufania Jezusowi i oddania Mu swego życia trudno mówić o jakiś duchowym zaangażowaniu czy wzroście.

Uczeń Chrystusa jest rozpoznawalny przez to, że ma miłość. „Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, że miłość wzajemną mieć bedziecie.” A kochać, to jednak zupełnie coś innego, niż chodzić na spotkania wspólnoty, uwielbienia czy małe grupy. No może małe grupy dają jakąś okazję do okazywania miłości. Ale kochać, to zatroszczyc się o drugiego. Pomóc, może porozmawiać, okazać zainteresowanie. Samotnym – poświęcić czas, biednych wspomóc finansowo.

Nawiązując do dzisiejszego nauczania: nie osądzać, nie obgadywać, nie potępiać a wręcz przeciwnie – obdarowywać miarą pełną, ubitą, opływającą. Czyli dawać obficie nie oczekując zwrotu. Jak rozpoznac więc pobożną parafię? To nie ta, w której wiekszość idzie do kościoła w niedzielę. To nie wystarcza. Pobożna parafia czy wspólnota to taka, w której ludzie nie są skłóceni, wręcz przeciwnie, są w dobrych relacjach, pomagają sobie. Nie ma potrzeby sądu ani policji. Nie ma obmawiania sąsiadów, jest za to życzliwość i pomoc. Nie ma bezdomnych, biednych i odsuniętych. Dodałbym jeszcze, że jest radość, pokój i inne przejawy owocu Ducha i Jego darów. Jest też zapał do Ewangelizacji i pragnienie, aby miłość Boża dotarła do każdego we wspólnocie, parafii, diecezji i aż na krańce ziemi. O takich uczniach, czyli swoich naśladowcach mówił Jezus.