BLOG << zobacz wszystkie wpisy

24 sierpnia 2012,

Historia Natanaela

Ap 21, 9-14 · Ps 145, 10-18 · J 1, 45-51

Od wieków teologowie, bibliści i wszyscy wierzący zadają sobie pytanie: co robił Natanael pod drzewem figowym. W dzisiejszej Ewangelii z 1. rozdziału Ewangelii Jana znajdujemy opis tego, jak Jezus dobierał i powoływał Swoich uczniów. Mamy Andrzeja i jego brata Piotra. Pośród powoływanych mamy też postać Natanaela, którego epizod jest chyba najbardziej intrygujący. Najpierw powątpiewa w Jezusa z powodu miejsca pochodzenia: czy może być coś dobrego z Galilei? Jezus łamie jego wątpliwości jednym stwierdzeniem: widziałem Cię pod drzewem figowym, zanim zawołał cię Filip. To stwierdzenie wywołuje uznanie Jezusa za Syna Bożego i za Króla Izraela. Jezus obiecuje zaś Natanaleowi, że zobaczy więcej niż to. Niemniej nie widzimy więcej Natanaela wśród kluczowych uczniów Jezusa. Nie wiemy ostatecznie co się z nim stało.

To taka nie do końca optymistyczna historia, która może być ostrzeżeniem dla każdego z nas. Myślę, że każdy z nas ma doświadczenie spotkania Jezusa, które troche przypomina spotkanie Natanaela. W którymś momencie Bóg dotknął nas w sposób, przez który zrozumieliśmy, że Jezus nie jest jedynie postacią z historii, świętych tekstów czy wyuczonych modlitw, ale Bogiem żywym, który dotyka naszego życia. To dotkniecie jest powiązane z przejawem mocy, wysłuchanej modlitwy, poczuciem miłości itd. W rezultacie tego wiemy, że oto stanelismy przed naszym Panem, Zbawicielem. Przyjmujemy tę prawdę, wyznajemy ją stając się świadomie wierzącymi i to również do nas odnosi się obietnica większych rzeczy, których możemy doświadczyć z Jezusem. A więc perspektywa wspaniała!
Wiemy również, doświadczyliśmy tego, że nie zawsze jesteśmy wierni temu pierwszemu wyznaniu. Znikamy tak jak Natanael. Może po trudnych i niezrozumiałych dla nas doświadczeniach odchodzimy, idziemy za większością tak jak w 6. rozdziale Ewangelii Jana, gdy mowa Jezusa była za trudna. Są różne powody i usprawiedliwienia tego, że nie chcemy iść za naszym Zbawicielem. I w rezultacie nasze życie staje się ubogie. Inni oglądają niebo otwarte i Syna siedzącego po prawicy Ojca. Inni doświadczają błogosławieństwa.

A przecież obietnica jest właśnie dla każdego z nas. Doświadczenie miłości, radości i pokoju, doświadczenie Ojca, który kocha i troszczy się, doswiadczenie mocy, która pokonuje grzech i smierć – takie mogą być obietnice. Warto być wiernym Jezusowi.