Pwt 30,15-20 Ps 1 Łk 9,22-25
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”. Potem mówił do wszystkich: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie ?”
Dzisiejsza, krótka Ewangelia niesie ze sobą bardzo ważne i powiedziałbym, bardzo niemodne dzisiaj przesłanie. Ale zanim Jezus powie uczniom, jaki będzie generalnie los Jego ucznia, powie o sobie, że czeka Go, z ludzkiego punktu widzenia, bardzo smutny los. Po pierwsze, będzie odrzucony. Nie ważne jakie piękne nauczania powie, ile nadziei przyniesie i ile cudów, uzdrowień i uwolnień zdziała. Liderzy nie przyjmą Jego przesłania. Co więcej, wydadzą na Niego wyrok, będą Go ścigać, pochwycą i zabiją. Ale w tym cały trudzie jest radosny koniec – zmartwychwstanie. Cierpienia są czasowe, a po nich nastąpi nowe życie.
Los ucznia Jezusa jest zasadniczo taki, jak los jego Mistrza. Nie jest on narzucony, ale uczeń ma wolność by wybrać tę drogę, tak jak Jezus wybrał i sam zdecydował się na misję zbawienia człowieka. Uczeń wybiera, a Mistrz wzywa go do zaparcia się siebie. To pierwszy krok. To w zasadzie decyzja wewnętrzna. Można wybrać siebie lub zaprzeć się siebie. Zaparcie się siebie oznacza wyrzeczenie się swoich potrzeb i praw. Lista potrzeb człowieka jest długa: od potrzeb fizjologicznych i poczucia bezpieczeństwa do samorealizacji , jako potrzeby najwyższego rzędu według hierarchii opracowanej przez Abrahama Maslowa. Zaprzeć się siebie, to zrezygnować z prawa do jedzenia, spania, miłości, uznania, itp. Czy jesteśmy gotowi?
Inne pytanie, które narzuca się z dzisiejszego fragmentu brzmi: Jaki mamy wybór? Jezus mówi: „Kto chce zachować swoje życie, straci je..”. Nie musimy rezygnować z siebie, ale wtedy i tak wszystko stracimy. Czyż mamy możliwość uniknięcia własnej śmierci? Czyli stajemy więc przed plutonem egzekucyjnym i mamy wybór, albo poprosimy, by nas rozstrzelali, albo zrobią to sami w swoim czasie? Niestety wydaje się, że tak. Dlaczego? Bo, aby pojawiło się nowe życie, stare musi umrzeć. Nie ma innej drogi do nowego życia, jak poprzez śmierć starego. A nowe życie, życie w Jezusie, jest rezygnacją zżycia dla siebie. A więc wybierając śmierć, wybieramy życie. Taki paradoks niesie w sobie cud zmartwychwstania. Tę prawdę obrazuje chrzest jako zanurzenie i wynurzenie, czyli pogrzebanie starego życia i wynurzenie się do nowego.
Zaparcie się siebie nie jest aktem jednorazowym, ale jak Jezus mówi: „niech co dnia…”. Codziennie więc mamy wybór, rezygnacji z naszych potrzeb i praw lub wybór siebie. Codziennie możesz powierzyć się Jezusowi i żyć dla Niego, lub żyć dla siebie. To nie jest sprawa tylko Wielkiego Postu i 40 dniowych wyrzeczeń. To droga życia lub inaczej codzienna droga do życia. Wybór jest ograniczony, gdyż wybierając siebie, tak naprawdę wybieramy śmierć. Polecam przeczytać Rz. 8, 5-8. Są tylko dwie drogi, choć chciało by się, by było ich znacznie więcej.
Niezmiernie ważne jest to, że gdy wybieramy Jezusa, On daje nam Swego Ducha, aby był z nami, umacniał nas i prowadził. Dzięki Niemu, nasze zaparcie się siebie nie jest smutkiem, lecz radością, ponieważ On jest naszym pocieszeniem, pokojem i radością. To Duch sprawia, że Jego przykazania nie są ciężkie.