Rz 3,21-29 · Ps 130 · J 14,6 · Łk 11,47-54
Jezus powiedział do faryzeuszów i do uczonych w Prawie: „Biada wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali. A tak jesteście świadkami i przytakujecie uczynkom waszych ojców; gdyż oni ich pomordowali, a wy im wznosicie grobowce. Dlatego też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą. Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona.Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli”. Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby Go podchwycić na jakimś słowie.
Dzisiejsza Ewangelia mówi o odpowiedzialności.
Pierwsza odpowiedzialność – nasza. Bóg posyła do nas proroków. Jak traktujemy ich przesłanie? Zarówno jako naród jak i Kościół powinniśmy się bić w piersi, i to mocno. Mówimy o ks. Franciszku Blachnickim – prorok Kościoła. Rzeczywiście ubiegł o 35 lat rzeczywistość, która przychodzi dzisiaj. Co robimy z jego przesłaniem „Redemptoris Missio”?. Trzeba powiedzieć wprost – przez wiele lat zostało zaniechane. Spłycone. Teraz próbuje się je na nowo odtworzyć. Może myślimy, że to nie nasza wina? Wczytajmy się w tekst. Druga odpowiedzialność – Izrael. Otrzymał on misję: być Bożą własnością, światłem dla narodów. Ale niestety, Naród Wybrany nie rozpoznał „czasu nawiedzenia”. Jezus płakał nad Jerozolimą widząc jej przyszłość: że będzie zburzona a jej mieszkańcy pomordowani i wzięci w niewolę. Płakał nad Izraelem, gdy przychodziła armia Babilonu, burzyła miasto i mieszkańców przeprowadzała jako niewolników nad Tygrys i Eufrat.
Ta sama odpowiedzialność spoczywa nad Kościołem i nad każdym wierzącym. Nie stawia się światła pod korcem… Być świadkiem Jezusa to przywilej i odpowiedzialność. Nam zostały powierzone najcenniejsze tajemnice – Ewangelia. Nie ma większej nowiny i nie ma większego zła, gdy ktoś zachowuje Dobrą Nowinę dla siebie.
Pomyśl tak: umiera ktoś dla Ciebie bardzo bliski. To dramat. Jest chory a ty nie masz dla niego lekarstwa. On odchodzi. Po fakcie dowiadujesz się, że jednak istniało lekarstwo, ale ktoś Ci po prostu o tym nie powiedział. Był zbyt zajęty innymi rzeczami. Może był zbyt leniwy? Może twoja tragedia była dla niego zupełnie nieistotna? Wiedział o Twoim dramacie. Wiedział, że jeden z twoich bliskich odchodzi, ale nie zrobił nic żeby Ci pomóc. Co czujesz? W jaki sposób pogodzić się z tak rażącą postawą ignorancji? Mnie przychodzi to z najwyższa trudnością.
Jeżeli ludzie bez Ewangelii są zgubieni, a Ewangelia jest źródłem życia wiecznego, to czy możemy trwać bezczynnie? Pomyśl, jaka spoczywa na nas odpowiedzialność! Może myślimy: faryzeusze, prorocy, apostołowie – stare dzieje. Dziś są inne czasy. Ale z całą pewnością nie zmieniło się to: Bóg kocha człowieka, objawia się abyśmy mogli Go poznać i doświadczać Jego Obecności. On posyła proroków i apostołów, abyśmy mogli usłyszeć i uwierzyć. Co więcej, posyła nas, którzy już usłyszeli i uwierzyli, abyśmy byli Jego świadkami. Do nas należy odpowiedź. Jak odpowiemy na to wezwanie?