Rozpalić do żywości
Dziś w Ewangelii mocny argument za obcowaniem świętych: Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba jest Bogiem żywych! Wieczność z Bogiem czyli życie wieczne i nadzieja zmartwychwstania to największe obietnice głoszone przez Apostołów. Trochę zapomniane przez nas, którzy chcemy błogosławieństwa tu i teraz.
W pierwszym czytaniu św. Paweł pisze zaś do Tymoteusza prostym słowami o najważniejszych Ewangelicznych prawdach. Bóg wybiera człowieka nie na podstawie jego czynów, ale poprzez Swą łaskę, wybawia i uświęca. To Jego dzieło.
Pisze też o Duchu, który jest Duchem MOCY, MIŁOŚCI i dosłownie: PRZYWODZENIA DO ROZSĄDKU, a którego otrzymaliśmy. Dlatego wzywa, by rozpalić na nowo ten dar (charyzmat) dosłoswnie: “rozpalić do żywości”.
Nie wiem, czy kiedyś byliście w kuźni, takiej tradycyjnej, gdzie podgrzewa się żelazo, by uzyskać jego większą plastyczność. Ja byłem i dlatego wiem, że istnieje wielka różnica pomiędzy palącym się płomieniem a takim, który rozgrzewa do białości a nawet czyni metal żywym. W kuźni ten efekt się uzyskuje stosując dodatkowy nadmuch dostarczający więcej tlenu do palących się węgli.
Efekt jest taki, że powstaje syczący się płomień, zdający się spalać i zapalać wszystko. Robi wrażenie nieugaszonego, nie do powstrzymania. Jeszcze ten syk powietrza jak w palniku acetylenowym. Ma się wrażenie, że cokolwiek się z nim zetknie zostanie rozpalone, nawet kamień. Włożone kawałki metalu np. podkowy nabierają koloru białego, potem, gdyby potrzymać jeszcze trochę metal by się roztopił, czyli stałby się “żywy” = płynny.
Rozpalić do żywości to coś znacznie więcej niż przywrócić. To aktywność, oddanie, zaraźliwa pasja, dynamizm. Chyba wiemy, że chodzi też o nas, o charyzmaty, które otrzymaliśmy. One są jak talenty, które mamy wykorzystywać i z których zdamy kiedyś sprawę Bogu.