1 Krl 17,7-16 Ps 4 Mt 5,13-16
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.
Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu.
Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”.
Dzisiejsze czytanie nie wymaga chyba zbyt wielkiego komentarza. Wystarczy, że poczuję się adresatem tego wezwania. „Jestem powołany by być solą ziemi, …światłem świata.” Łatwo jest wskazywac na Jezusa i mówić, „to On jest światłem”. I to prawda. Ale, aby ktoś zwrócił uwagę na nasze słowa, musimy w jakiś sposób odbijać to światło. To się będzie działo, gdy będziemy naśladowcami Jezusa, czyli Jego uczniami i misjonarzami. Wtedy inni zauważą w nas dobre uczynki, bo to właśnie one są tym najlepiej zauważalnym światłem i one stają się solą ziemi.
W rezultacie, ludzie zaczynają nas chwalić….nie, nie – mają chwalić Ojca w niebie. To nie takie oczywiste, bo ludzie przecież będą wdzięczni nam i pokusa, aby zabłyszczeć jest bardzo realna. Przeczytajmy, co spotkało św. Pawła w Listrze (Dz. 14). Ludzie okrzykneli go bogiem! Doswiadczył wielkiej pokusy, ale jego reakcja była natychmiastowa i oczywista. Wykorzystał chwilę, ogłosił Ewangelię i wskazał na Boga, który ma odebrać chwałę.
Dobre uczynki to te, które są motywowane miłością, a więc troską o dugiego, nie o siebie. Często się zastanawiam, co to właściwie znaczy? Czy mam sprzedać wszystko i rozdać ubogim? A jeżeli tak, to którym: tym w Afryce, czy tym z naszych dworców i ulic? Zastosowania słów Jezusa mogą być bardzo różne, ale zawsze widzę w nich poświęcenie czasu innym ludziom, okazanie im zainteresowania.
Aby komuś pomóc trzeba choć trochę poznać Jego potrzeby. Ten czas i zainteresowanie są w dzisiejszym świecie bardziej deficytowym towarem niż pieniądze. I im bardziej świat przyspiesza, tym mniej mamy czasu, by kochać innych. W konsekwencji, mniej czasu by realizować polecenie Mistrza. Musimy mieć tego świadomość, że szatan blokuje nasze oddanie Jezusowi czyniąc nas zajętymi wokół spraw tego świata. Zorientowanie na ścieżkę kariery od poczatku edukacji, a czasem jeszcze wcześniej, w domu. Lepsza praca, lepsze zarobki, więcej dóbr, możliwości, przyjemności. Musimy się takiemu obrazowi życia przeciwstawić. Nie lekceważę dobrej pracy i pozycji społecznej. Chodzi o to, że najważniejszy jest Bóg, potem człowiek, a to wszystko „będzie nam dodane”. Szukajmy więc najpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości.