BLOG << zobacz wszystkie wpisy

9 września 2013,

Wyciągnij rękę

Kol 1,24-2,3 · Ps 62 · Łk 6,6-11

W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę. Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go. On wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: „Podnieś się i stań na środku”. Podniósł się i stanął. Wtedy Jezus rzekł do nich: „Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? życie ocalić czy zniszczyć?” I spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę”. Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa. Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi.

W dzisiejszej Ewangelii konflikt pomiędzy Jezusem a Uczonymi w Piśmie osiąga „lokalne apogeum”. Łukasz przytacza tym razem historię kolejnego uzdrowienia w szabat. Dodaje, że faryzeusze „śledzili Go…, aby znaleźć powód do oskarżenia Go”. Już jedno takie szabatowe uzdrowienie opisane zostało w Łk 4,31. Wtedy jeszcze nie było takiego napięcia, bardziej zdumienie. Trzeba zauważyć jednak, że wtedy uzdrowienie było jakby aktem porządkowym. To opętany wyskoczył na środek i krzyczał, a Jezus na to zareagował.

Tym razem było inaczej. To Jezus rozpoczął całą akcję i to ze świadomością, że jest obserwowany. Zanim Pan dokonał cudu zdemaskował knowania przeciw Niemu. Wykazał obłudę takiego postępowania. „Czy wolno w szabat czynić dobro?” To pytanie wprowadza przepisy na inny tor, niż widzieli to faryzeusze. Z przepisów Prawa ma wyrastać dobro!

Jaka jest reakcja na to napomnienie? „Wpadli w szał”. Naradzali się między sobą, co zrobić z Jezusem. On sam jednak odsunął się od nich. Przestał głosić w synagogach. Łukasz w następnych rozdziałach wymienia otwarte przestrzenie, jako miejsca posługi. W tym momencie posługi Jezus sam zażegnał konflikt.
Czego możemy się uczyć z dzisiejszego czytania? Przede wszystkim tego, że kiedy mamy wszystko poukładane, to może się zdarzyć, że Bóg zrobi coś, co nie będzie pasowało do naszej układanki. Nasza reakcja jest bardzo ważna. Albo pozwolimy Jezusowi być Panem szabatu, czyli Panem naszego życia, uznamy, że ma On prawo rozporządzać nim według Swojej woli, albo będziemy się buntować, sprzeciwiać i wykładać własne racje. Bóg jest suwerenny i będzie dokonywał swoich dzieł i znaków według Swojej woli.

Przypomina mi się tutaj jedno z nauczań ks. Petera Hockena o historii ruchu charyzmatycznego. W naszym Kościele mieliśmy i mamy duży kłopot z przyjęciem tego, że ruch charyzmatyczny rozpoczął się poza naszą wspólnotą. Przecież Duch Święty powinien zacząć Odnowę od naszego środowiska, w którym jest „pełnia środków zbawczych”. Ale ewidentnie tak nie było. Duch zaczął swój pochód od peryferii tzw. ortodoksji, gdzieś na krańcach cywilizacji w jakimś małym wolnym kościele. I pochód z obrzeży szedł do centrum mniej więcej 60 lat, po drodze wzbudzając Sobór Watykański II. To wydarzenie powinno uczyć nas pokory. Musimy uznać, że On jest Panem Szabatu, On jest suwerenny i tylko wtedy, kiedy to uznamy harmonizujemy naszą posługę z Jego mocą.