Codzienna lektura kodeksu drogowego sama w sobie nie czyni jeszcze z nikogo dobrego kierowcy. Czy z rozważaniem Pisma Świętego jest podobnie? Czy może dobra jego znajomość gwarantuje mocną relację z Bogiem i owocne życie? A może mimo niej można cały czas podążać niewłaściwymi drogami?